Skoro dźwięk jest falą i przez to pewną formą energii, to czy możliwe jest by „złapać” w przestrzeni fale dźwiękowe wytworzone nawet kilkadziesiąt lat temu?
Skoro dźwięk jest falą i przez to pewną formą energii, to czy możliwe jest by „złapać” w przestrzeni fale dźwiękowe wytworzone nawet kilkadziesiąt lat temu?
Fale dźwiękowe powstają w wyniku drgań ośrodka w którym się rozchodzą, np. powietrza, i generalnie dosyć szybko ulegają dyssypacji. Jako że związane są one z drganiami ośrodka, to tylko w takim ośrodku mogą się rozchodzić – zatem mogą się rozchodzić w atmosferze lub wodzie (np. oceanach), ale nie mogą rozchodzić się w przestrzeni (próżni) kosmicznej. Fale dźwiękowe w atmosferze o największym zasięgu zarejestrowano najprawdopodobniej w ramach projektu Mogul – był to amerykański projekt wojskowy z lat 1947-1949, w ramach którego badano fale akustyczne wywoływane przez próby nuklearne prowadzone przez Związek Radziecki. W ramach tego projektu zdarzało się wykryć fale dźwiękowe, które kilkakrotnie obiegły Ziemię – a zatem przebyły drogę rzędu 100000 kilometrów. Jako że dźwięk w atmosferze rozchodzi się z prędkością ok. 330 m/s, prosty rachunek prowadzi do wniosku, że fale te rozchodziły się przez czas ok. 80 (czyli można uznać, że rzędu 100) godzin, czyli przez okres rzędu kilku dni. Z uwagi na moc źródła (próba bomby atomowej) można to uznać za maksymalny możliwy czas, w którym fala dźwiękowa może się rozchodzić. Nie jest więc możliwe, by wykryć fale dźwiękowe po istotnie dłuższym czasie, np. wielu tygodni lub miesięcy; fal sprzed kilkudziesięciu lat na pewno nie wykryjemy.