Ostatnio zainteresowałem się tematyką odzysku metali ziem rzadkich z wypalonego paliwa jądrowego. Uran i niemal każdy pierwiastek rozszczepialny rozszczepia się do izotopów pierwiastków znajdujących się właśnie w tej okolicy. Produktami rozszczepienia są pierwiastki takie jak ruten, rod, etc. Część z nich jest stabilna, a część promieniotwórcza, jednak zazwyczaj czas ich rozpadu jest stosunkowo krótki, a rozpadają się najczęściej rozpadem beta. Zatem produkty rozpadu tych izotopów też będą znajdować się w tych okolicach. Z tego co wiem, metale ziem rzadkich są często pierwiastkami o szczególnych właściwościach chemicznych (stąd ich zastosowanie w wielu dziedzinach), jednak z tego powodu są trujące pod względem chemicznym (dlatego elektrośmieci stanowią problem środowiskowy). Stosując zamknięty cykl paliwowy i starając się dojść do pełnego wypalenia paliwa, sprawiamy, że uran lub tor pobrany z natury jest przekształcany ostatecznie w pierwiastki z okolic metali ziem rzadkich. Z tego powodu tych pierwiastków, które nie są obojętne chemicznie, na świecie przybywa. Czy zatem istnieje zagrożenie, że ilość przybywających tych pierwiastków w wyniku stosowania energetyki jądrowej będzie na tyle duża, że będzie miało to niezerowy wpływ na ekosystem?