Według obecnie przyjętego modelu powstania Wszechświata, czyli Wielkiego Wybuchu rzeczywiście Wszechświat powstał z osobliwości, czyli punktowego obiektu o nieskończonej gęstości i temperaturze. Ciężko mówić o fizycznych implikacjach takiego punktu, ponieważ nasze obecne teorie załamują się w obliczu osobliwości. Zdecydowanie lepiej przewidujemy natomiast etap rozszerzania, który nastąpił później. Jednak nawet najmniejsze zmiany w rozkładzie masy na tym etapie mogły spowodować duże różnice w gęstościach w obecnej fazie jego rozwoju.

Dowodem na niejednorodności już we wczesnych fazach rozwoju Wszechświata jest Mikrofalowe Promieniowanie Tła. Jest to reliktowe promieniowanie, czyli promieniowanie, które obserwujemy teraz, lecz pochodzi ono z czasów niedługo po Wielkim Wybuchu. Jest ono prawie jednorodne, ale obserwujemy jego małe fluktuacje. Oznacza to, że już wtedy Wszechświat nie był idealnie jednorodny.

Mikrofalowe Promieniowanie Tła – Wikipedia

Mechanika kwantowa przewiduje, że nawet w próżni fluktuuje energia i powstają pary cząstek i antycząstek. Te fluktuacje przeważnie się wyrównują, ale podczas bardzo gwałtownego rozszerzania się Wszechświata nie miały wystarczająco dużo czasu, by to zrobić, i przetrwały następnie przeradzając się w planety i galaktyki.

Następnie te małe niejednorodności poprzez oddziaływanie materii kumulowały się w obrębie większych gęstości, co doprowadziło do powstawania widocznych dla nas skupisk materii takich jak galaktyki.

Polecamy też taki wpis na ten temat.