Pole magnetyczne Ziemi i przebiegunowanie

Pytanie

Pyta Damian

1. Czy wiadomo w jakim stopniu słabnie pole magnetyczne Ziemi? Według jednych źródeł jest to 5 % na 150 lat. Jednak inne mówią że jest to 5 % na 10 lat.
2. Czy jest to bardzo prawdopodobne, iż „przebiegunowanie magnetyczne” miałoby miejsce za życia przeciętnego człowieka?
3. Jeśli tak, to czy odczulibyśmy tego jakieś skutki?
4. Czy jeśli pole magnetyczne by znacznie osłabło to moglibyśmy spać spokojnie bez obaw o elektronikę?

Odpowiedź

Odpowiada dr hab. Jan Suffczyński

1. W istocie, pole magnetyczne Ziemi w przeciągu ostatnich 100-200 lat uległo (i ulega nadal) zmniejszeniu. Wedle badań prowadzonych w poprzednich kilku latach było to 5-10% na przestrzeni 100 lat. Jednak najnowsze, pochodzące z jesieni zeszłego roku, analizy korzystające z danych zebranych przez sondę kosmiczną wysłaną z Ziemi przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) wskazują, że słabnięcie pola magnetycznego Ziemii zachodzi w okresie ostatnich kilkudziesięciu lat znacznie szybciej niż przyjmowano wcześniej. „Znacznie” oznacza tutaj około 10 razy szybciej! Oznacza to, że jeśli skala czasu całkowitego, okresowego zaniknięcia pola magnetycznego Ziemi szacowana była poprzednio na ok. 1000 lat, to wedle najnowszych szacunków byłoby to tylko ok. 100 lat.

2. Naukowcy są zgodni, że prędzej czy później Ziemię czeka przebiegunowanie, czyli zamiana bieguna północnego z północnym i na odwrót. W historii naszej planety przebiegunowania zdarzały się nieregularnie, ze średnią ok. 450 tysięcy lat między kolejnymi zdarzeniami tego typu. Ostatnie przebiegunowanie miało miejscie ok. 780 tysięcy lat temu. Oznacza to, że obecny okres bez przebiegunowania trwa wyjątkowo długo. Ponieważ przebiegunowaniu towarzyszy okresowe całkowite zaniknięcie pola magnetycznego, to w świetle odpowiedzi udzielonej w punkcie 1. widzimy, że przebiegunowanie może w zasadzie nastąpić w czasie naszego życia.

3. Bez wątpienia odczulibyśmy skutki przebiegunowania i zaniknięcia pola magnetycznego Ziemi. Nieobecność pola magnetycznego Ziemi wystawiłaby nas na działanie wiatru Słonecznego, czyli strumienia naładowanych cząstek o dużej energii pochodzących ze Słońca. Mogłoby to wywołać choroby związane np. z mutacjami genów. Zapewne nie doprowadziłyby one jednak do całkowitego wymarcia ludzi, zwierząt i roślin, gdyż prowadzone badania nie wskazują aby dawniejszym przebiegunowaniom towarzyszyła masowa zagłada organizmów żywych. Z problemów mniejszego rzędu, mielibyśmy (podobnie jak szereg innych organizmów jak np. ptaki czy pszczoły, które wykorzystają pole magnetyczne do orientacji w przestrzeni) kłopot z nawigacją, gdyż nie działałyby kompasy i dyskusyjne byłoby działanie GPS.

4. Wiatr słoneczny docierający do powierzchni Ziemi z całą pewnością zaszkodziłby komputerom i elektronicznym systemom komunikacji. Nawet obecnie obserwuje się błędy w działaniu lub uszkodzenia układów elektronicznych (np. komputerów) wynikające z przypadkowego trafienia w nie cząstek pochodzących z kosmosu. Być może więc ludzie musieliby przyzwyczaić się do życia bez najnowszych zdobyczy naszej pełnej elektroniki cywilizacji: internetu, telefonów komórkowych, komputerów, nie wspominając o sterowanych przy użyciu elektroniki środkach transportu takich jak np. samoloty.