Czy jest możliwa sytuacja polegająca na tym, że materia jest próżnią z punktu widzenia obecnie i powszechnie rozumianej „próżni”? Czy prawa fizyki jakie obecnie znamy są w stanie opisać taką sytuację?
Czy jest możliwa sytuacja polegająca na tym, że materia jest próżnią z punktu widzenia obecnie i powszechnie rozumianej „próżni”? Czy prawa fizyki jakie obecnie znamy są w stanie opisać taką sytuację?
Pytanie jest na tyle nieprecyzyjne, że mogę się jedynie domyślać, o co w nim chodzi. Widzę dwie możliwe interpretacje:
1. Pytamy, czy obserwowany stan materii wokół nas może być stanem o najniższej energii, czyli próżnią. Odpowiedź na takie pytanie jest negatywna — w stanie próżni nie byłoby np. otaczających nas obiektów makroskopowych.
2. Pytamy, czy otaczający nas świat fizyczny możemy opisać w języku geometrodynamiki. Innymi słowy pytamy, czy wszystkie znane nam cząstki elementarne mogłyby być jedynie rożnego rodzaju mikroskopowymi zakrzywieniami czasoprzestrzeni, wzajemnie ze sobą oddziałującymi, i podlegającymi kreacji oraz anihilacji. Obecna wiedza nie sugeruje prawdziwości takiej hipotezy, ale też nie jest wystarczająca, aby udowodnić jej nieprawdziwość. Teoria strun, będąca najpoważniejszą kandydatką na teorię kwantowej grawitacji, przyjmuje właśnie struny („materię”), a nie zakrzywioną czasoprzestrzeń za obiekty fundamentalne. Teoria strun jest na tyle precyzyjna, że umożliwia obliczanie wielu wielkości fizycznych po wybraniu konkretnej strunowej próżni. Natomiast geometrodynamika pozostaje od kilkudziesięciu lat jedynie jakościową hipotezą.