Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi „może, ale nie musi”. Problemy z geoinżynierią są takie, że metody, które mają szansę w jakimś stopniu zadziałać, polegają na zmniejszeniu dopływu energii od Słońca. Z drugiej strony globalne ocieplenie spowodowane jest tym, że Ziemia wskutek narastającego efektu cieplarnianego ma kłopot z oddaniem energii w kosmos. Jednym słowem mamy problem „na wyjściu” z systemu klimatycznego, a próbujemy go rozwiązać geoinżynierią majstrując „na wejściu”. Znaczy to, że dzięki geoinżynierii teoretycznie jesteśmy w stanie naprawić zachwiany bilans energii planety, ale nie przywrócić stan klimatu sprzed globalnego ocieplenia. Dodatkowo, mamy poważne powody sądzić, że taka kuracja przyniesie efekty uboczne, których w pełni nie jesteśmy przewidzieć – np. zatrzymanie czy osłabienie monsunów, od których zależy co najmniej 1/4 ludzkiej populacji. W ubiegłym roku przygotowałem popularnonaukowy wykład na temat geoinżynierii, który następnie spisałem i pojawił się w internecie. Jeśli zechciałby Pan dowiedzieć się więcej na temat różnych proponowanych metod geoinżynieryjnych, oraz ich możliwych zaletach i wadach, zapraszam tu.