Czy pył galaktyczny może mieć związek ze zmianami klimatu?

Pytanie

Pyta tomek

Wiele mówi się na temat ostatniego zlodowacenia i tego jak szybko nastąpiło przejście z końcowego okresu lodowego (młodszy Drias), który wystąpił na całym globie, do ciepłego holocenu. Niektóre źródła mówią o 3 latach, inne o jednym roku, a być może odbyło się to w kilka miesięcy. Słońce obiega centrum Drogi Mlecznej w czasie około 250 mln lat. Czy nie jest tak, że na swej drodze przechodzi przez obszary pyłu i gazu galaktycznego, które wpływają na gwałtowne zmiany klimatu? Zakładamy, że pomijamy inne przyczyny oziębień, takie jak np. jak precesja osi kuli ziemskiej.

Odpowiedź

Odpowiada Prof. Szymon Malinowski

Na to pytanie trudno odpowiedzieć od razu, najpierw należny wyjaśnić występujące w nim nieścisłości. Młodszy Drias (ang. Younger Dryas) to stosunkowo krótki (trwający ok. 1000 lat) okres geologiczny pomiędzy plejstocenem a holocenem, w trakcie trwającego ok. 10 000 lat  stopniowego wychodzenia z ostatniej epoki lodowcowej,  w którym nastąpiło zauważalne „wahnięcie” (spadek) temperatur globalnych. Rzeczywiście są dane sugerujące, że w kilku miejscach na globie, szczególnie w dzisiejszej północnej Skandynawii, to wahnięcie nastąpiło stosunkowo szybko, w ciągu być może pojedynczych lat. Jest to jeden ze znanych przypadków nagłej zmiany klimatu (ang. „abrupt climate change).  Młodszy Drias wiąże się najprawdopodobniej z wielką katastrofą geologiczną: wylaniem się ogromnego jeziora zbierającego wody z topiącego się lodowca pokrywającego Północną Amerykę do Północnego Atlantyku. Spowodowało to gwałtowne zatrzymanie cyrkulacji termohalinowej na Atlantyku, zaburzenia w wymianie ciepła przez prądy oceaniczne między półkulami (w tym spowolnienie lub zastopowanie Prądu Norweskiego kształtującego w znacznej mierze klimat Skandynawii), łatwiejsze zamarzanie zimą słodkiego (na powierzchni) Atlantyku i przejściowy wzrost obszaru półkuli północnej pokrytej lodem. Jest sporo danych potwierdzających taki przebieg zdarzeń. Istnieje hipoteza (są poszlaki: ślady irydu i nanodiamentów w niektórych próbkach, ale ich datowanie jest bardzo niepewne), że w tym czasie nastąpił  impakt meteorytu, który mógł przyczynić się do tych zmian. Nie spotkałem się z żadnym zestawem danych doświadczalnych, który przemawiałyby za pyłem galaktycznym. Nie wiem też dlaczego obłok takiego pyłu miałby wędrować w galaktyce zupełnie inaczej niż Słońce, a jeśliby wędrował podobnie, powinien być stosunkowo blisko nas. Jeżeliby był na tyle gęsty żeby osłabić promieniowanie słoneczne w stopniu wystarczającym do zauważalnego ochłodzenia klimatu , to wydaje mi się, że dziś powinien być znany astronomom.