Układy czysto grawitacyjne tracąc energię, np. przez promieniowanie, zacieśniają swoje orbity, co oznacza, że ciała je tworzące poruszają się szybciej, czyli mają efektywnie większą temperaturę, i na ten fakt chcę zwrócić uwagę w czasie wykładów. Jednak robię pewien skrót myślowy, gdyż Słońce obecnie nie jest układem czysto grawitacyjnym i wzrost jego temperatury wynika głównie z innego powodu — równowaga między ciśnieniem grawitacyjnym i produkcją energii w jądrze Słońca (która zależy od wielu parametrów) stopniowo się przesuwa w kierunku wyższych temperatur. Kiedy za kilka miliardów lat Słońce wypali wodór w jądrze do helu, przez pewien czas będzie układem prawie czysto grawitacyjnym i wtedy będzie się podgrzewać zmniejszając swój rozmiar, aż osiągnie w jądrze temperaturę ,,zapłonu” helu do węgla i tlenu. Wtedy ponowny wzrost ciśnienia odrzuci zewnętrzne warstwy na ogromne odległości, prawdopodobnie aż do orbity Ziemi, i stanie się czerwonym olbrzymem. Po jakimś czasie, odrzucając zewnętrzne warstwy, Słońce stanie się białym karłem składającym się głównie z jąder węgla i tlenu i zdegenerowanego gazu elektronów, świecącym znowu czysto grawitacyjnie, czyli w porównaniu z reakcjami termojądrowymi bardzo słabo.