Moje pytanie dotyczy kwestii czasu. Czy w skali makro i mikroświata nie jest tak, że jeśli do obserwatora dotarła informacja związana z oddziaływaniem jakiegokolwiek oddalonego od niego ciała fizycznego z jego otoczeniem, to po przebyciu drogi między tym ciałem i obserwatorem, czyli po upływie odcinka czasu z tym związanym, może się zdarzyć, że to ciało już nie istnieje? Przyjmując i zarazem maksymalizując taki punkt widzenia można by zauważyć, że obserwator może w ogóle nie istnieć.
Czy z matematyką zwaną chyba populistycznie królową nauk, to nie jest tak, że skoro z wykorzystaniem jej narzędzi nie można rozwiązać zagadnienia kilku ciał (>3), to cały obraz świata przez nią opisywany i tworzony jest niezwykle ograniczony do układów umożliwiających przede wszystkim zasilanie niektórych kont bankowych? Z informacji ogólnodostępnych wynika, że nie było Euklidesa i Einsteina a cywilizacje i banki istniały. Myślę, że jest to stan świadomej lub nieświadomej niewiedzy.
Proszę o potraktowanie drugiego zagadnienia jako tematu o charakterze poglądowym, niemniej będę wdzięczny za jakiekolwiek uwagi w poruszonej kwestii.