Pytanie dotyczy konsekwencji zaniku pola magnetycznego Ziemi, a konkretnie wzrostu energii słonecznej docierającej do powierzchni w momencie zaniku pola. Czy ktoś to już przeliczał? Może są energetyczne pomiary satelitarne dla pełnego widma.
Pytanie dotyczy konsekwencji zaniku pola magnetycznego Ziemi, a konkretnie wzrostu energii słonecznej docierającej do powierzchni w momencie zaniku pola. Czy ktoś to już przeliczał? Może są energetyczne pomiary satelitarne dla pełnego widma.
Pole magnetyczne Ziemi nie ma wpływu na dopływ do powierzchni Ziemi promieniowania elektromagnetycznego Słońca. Fotony wypromieniowywane przez Słońce nie oddziałują z polem magnetycznym ani Słońca, ani Ziemi. W związku z tym zanik pola elektromagnetycznego Ziemi (a precyzyjniej mówiąc zmiany momentu dipolowego pola magnetycznego podczas tzw. „przebiegunowania”, bo pole magnetyczne Ziemi NIE ZANIKA całkowicie) nie ma wpływu na dopływ promieniowania elektromagnetycznego.
Zmiany w polu magnetycznym Ziemi mają natomiast wpływ na dopływ tzw. promieniowania korpuskularnego Słońca, czyli tzw. „wiatru słonecznego”, czyli nieregularnego strumienia naśladowanych cząstek (protony, elektrony, cząstki alfa). Dipol magnetyczny Ziemi powoduje, że w normalnych warunkach cząstki te są odchylane i docierają do atmosfery Ziemskiej w okolicach biegunów. W sytuacji zmian w polu magnetycznym cząstki te będą odchylane inaczej. Ponieważ strumień energii wiatru słonecznego jest ok. 1000000000 razy mniejszy niż strumień energii promieniowania elektromagnetycznego Słońca, jakiekolwiek zmiany w polu magnetycznym Ziemi nie wpływają w praktyce na bilans energetyczny naszej planety.