Dziękuję za odpowiedź na pytanie „Symulacje ewolucji Wszechświata i ciemnej materii”. W tej odpowiedzi niezrozumiałe są dla mnie zdania: „Pył daje wkład tylko do gęstości energii, w przeciwieństwie do promieniowania, które generuje pole grawitacyjne również przez swoje ciśnienie. Ciemna energia generuje takie pole, jak promieniowanie o ujemnym ciśnieniu”. I tak: rozumiem, że w określeniu „Pył daje wkład tylko do gęstości energii” chodzi o wkład równoważny energia-masa. Przecież pył jest jak najbardziej zwykło-masowy i jest sumowany np. do masy galaktyki i w ramach tej galaktyki generuje pole grawitacyjne. Najmniej zrozumiałe jest jednak dla mnie użyte przez pana pojęcie ciśnienia. Bo jeżeli rozważyć zwykłą definicję ciśnienia, tj. stosunek siły działającej na jakąś powierzchnię, to nie wiem w jaki sposób energia poprzez ciśnienie miałaby generować pole grawitacyjne. Czy pole grawitacyjne wg. Newtona, czy może zakrzywienie przestrzeni Einsteina? OK! energia np. kinetyczna to też masa i też ma wpływ na grawitację, ale dlaczego przez ciśnienie? Jak należy rozumieć to międzygalaktyczne ciśnienie w kosmosie, w którym brak w wielkiej skali ścian, na które mogłaby być wywierana jakaś inna siła niż grawitacja? Przyjmując model wszechświata zwiększającego prędkość swego rozszerzania się, ciemna energia zdaje się rozpycha galaktyki i skupiska ciemnej materii wokół nich (tzw. włókien), chyba tylko na zasadzie jakiegoś oddziaływania z przekazaniem pędu od ciemnej energii do ciemnej materii. Podobnie jak np. foton z elektronem obserwowany w zjawisku Comptona. Jeżeli zaś do tradycyjnego, Newtonowskiego wytłumaczenia ciśnienia kosmicznego wprzęgniemy siłę grawitacji, to stanie się ona w prosty sposób ujemnym ciśnieniem, ale wtedy wszystkie te podziały ciśnienie-grawitacja stracą sens. I tu końcowe pytanie: co to właściwie jest ciśnienie w rozszerzonym, kosmicznym sensie?