Jeśli popatrzymy w tablicach chemicznych czy fizycznych na energie pierwszych jonizacji pierwiastków — czyli energię potrzebną do wyrwania najmniej związanych elektronów — to okaże się, że nie rośnie ona po prostu z ładunkiem jądra, jak mogłoby się naiwnie wydawać. Zamiast tego zobaczymy bardzo skomplikowaną zależność, ze skokami, wypłaszczeniami, itd. To zachowanie jest rezultatem oddziaływania nie tylko elektronów z jądrem, ale także pomiędzy samymi elektronami. W szczególności elektrony na dalszych orbitalach odczuwają ładunek jądra przysłonięty przez elektrony znajdujące się bliżej niego. To zjawisko nazywa się ekranowaniem.
Jeżeli usuniemy część elektronów, to w oczywisty sposób zmieni się oddziaływanie pomiędzy nimi i poziomy energetyczne ulegną przesunięciom. Najprostszy do rozważenia jest przypadek atomów z tylko jednym elektronem, czyli wodoropodobnych. Byłby to zatem np. pojedynczo zjonizowany hel (He+), podwójnie zjonizowany lit (Li++), itd. W tych przypadkach możemy wrócić do prostego modelu Bohra (lub formuły Rydberga) i w miejsce ładunku jądra podstawić odpowiednią wielkość. Ponieważ ładunek jądra nieekranowanego będzie zawsze większy niż ekranowanego, linie przesuną się w kierunku wyższych energii. Wyniki takich obliczeń zgadzają się z wynikami eksperymentów (takie pomiary są jak najbardziej prowadzone) z dokładnością około 5%, co i tak jest niezłym rezultatem jak na uproszczony model.