Mam pytanie dotyczące czasu, dokładniej podróży w czasie. Podróży w czasie, ale nie w przyszłość, a w przeszłość. Tak się zastanawiam, czy jest ona możliwa? Moim zdaniem nie, ale jak to wygląda z punktu widzenia fizyka. Jeśli jest możliwa, nawet czysto teoretycznie i być może nawet całkiem realna, to czy wtedy nie oznaczałoby to w pewnym sensie końca czasu? Każdy mógłby się przenieść w każdy wiek, w każdą epokę, wszystkie odkrycia mogłyby się dokonać jednego roku. Poza tym czy argumentem przekreślającym podróże w przeszłość nie jest właśnie nasza teraźniejszość? Jeśli takie podróże byłyby możliwe, to czy nie powinniśmy mieć tu teraz całej masy "turystów" z przyszłości? Czy ich brak nie świadczy o tym, że to nie możliwe? Oczywiście można sobie to tłumaczyć różnymi wymiarami, mnogością światów, etc., ale nie wiem czy jest to przekonujący i twardy dowód na takie podróże. Wiem, że piszę dość filozoficznie, nie ściśle, ale to pytanie nad którym zastanawiam się od dziecka. Dziękuję, że powstała taka strona.